– administracyjne wyzwania projektu jednoczącego ludzkość
Rok 1, miesiąc Nisan, dzień 7
Z zapisków Nimrod-nasira, Wielkiego Namiestnika Budowy
Dziś, z nadania króla Nimroda, objąłem urząd Wielkiego Namiestnika Budowy. Spoglądam teraz z tarasu mojego nowego pałacu na równinę Szinar, gdzie wkrótce rozpoczniemy budowę, która przewyższy wszystko, co ludzka ręka kiedykolwiek stworzyła. Przeznaczenie nasze zapisane jest w gwiazdach, a ja będę tym, który dopilnuje, by zostało wypełnione.
Rada Królewska zatwierdziła wczoraj ostateczne plany. Wieża nasza ma sięgnąć chmur, a jej wierzchołek dotknąć samych niebios. Nie będzie to już tylko świątynia czy pałac – to będzie monument naszej jedności i potęgi. Król Nimrod pragnie, byśmy „uczynili sobie imię”, by przyszłe pokolenia na zawsze pamiętały naszą wielkość.
Obawia się on również, Rada i ja podzielamy te obawy, że bez wielkiego wspólnego celu ludzkość może się rozproszyć po całej ziemi. Od czasów Wielkiego Potopu, z każdym pokoleniem oddalamy się od siebie, zakładając osady coraz dalej od centrum. Wieża ma być kotwicą, która utrzyma nas razem – widoczna z odległości wielu dni drogi, przypominająca, że jesteśmy jednym ludem.
Mam szczęście, że wszyscy mówimy jednym językiem. Nie wyobrażam sobie, jak można by koordynować tak olbrzymie przedsięwzięcie, gdyby było inaczej. Jutro rozpoczynam rekrutację pierwszych brygad robotników. Szacujemy, że będziemy potrzebować dwudziestu tysięcy ludzi tylko do rozpoczęcia prac.
Rok 1, miesiąc Siwan, dzień 15
Trzy miesiące przygotowań, a ja wciąż nie czuję się gotowy. Ale ceremonia rozpoczęcia budowy została wyznaczona na jutro i nie ma już odwrotu. Król Nimrod przybędzie osobiście, by wbić pierwszy pal fundamentów.
Spędziłem ostatnie tygodnie na organizacji struktury administracyjnej. Dziesięciu Starszych Namiestników będzie nadzorować kluczowe aspekty projektu:
- Namiestnik Gliny i Pieca – odpowiedzialny za produkcję cegieł
- Namiestnik Kamienia – zarządzający kamieniołomami
- Namiestnik Transportu – koordynujący dostawy materiałów
- Namiestnik Robotników – zajmujący się rekrutacją i zakwaterowaniem
- Namiestnik Żywności – zapewniający wyżywienie dla wszystkich pracowników
- Namiestnik Inżynierii – nadzorujący aspekty techniczne konstrukcji
- Namiestnik Dokumentacji – prowadzący rejestry i plany
- Namiestnik Ochrony – zapewniający bezpieczeństwo na placu budowy
- Namiestnik Skarbu – zarządzający finansami projektu
- Namiestnik Rytuałów – odpowiedzialny za religijne aspekty budowy
Pod każdym z nich będzie służyło po dziesięciu Młodszych Namiestników, a pod tymi – setnicy, dziesiętnicy i robotnicy. W sumie, sama administracja liczy już ponad tysiąc ludzi. Nigdy wcześniej nie podjęto się organizacji przedsięwzięcia na taką skalę.
Wyzwania logistyczne są ogromne. Zdecydowaliśmy się wyprodukować cegły na miejscu, zamiast transportować je z istniejących wytwórni. Namiestnik Gliny zlokalizował doskonałe złoża gliny w odległości jednego dnia drogi od miejsca budowy. Robotnicy kopią już pierwsze doły, w których będziemy mieszać glinę ze słomą. Namiestnik Inżynierii zaprojektował specjalne piece, które pozwolą wypalać tysiąc cegieł dziennie.
Namiestnik Transportu zgromadził już pięćset wozów i dwa tysiące osłów. Namiestnik Żywności zabezpieczył dostawy jęczmienia, fasoli i daktyli wystarczające na pierwszy rok budowy. Namiestnik Robotników przygotował obozy mieszkalne zdolne pomieścić pierwsze dziesięć tysięcy pracowników.
Oby bogowie byli nam przychylni. Modlę się, by nasza wieża rzeczywiście sięgnęła niebios.
Rok 1, miesiąc Tiszri, dzień 3
Fundament rośnie szybciej, niż się spodziewaliśmy. Po trzech miesiącach prac osiągnął już rozmiary małego miasta – kwadrat o boku tysiąca łokci. Oczy zawodzą, gdy próbuje się objąć go spojrzeniem od jednego krańca do drugiego.
Początkowo planowaliśmy użyć kamienia jako głównego materiału, ale okazało się to niepraktyczne ze względu na odległość do najbliższych kamieniołomów. Zamiast tego, zgodnie z sugestią Namiestnika Inżynierii, używamy cegieł wypalanych w piecach, łączonych smołą zamiast zaprawy. Smoła doskonale uszczelnia konstrukcję i zapewnia jej elastyczność, której zwykła zaprawa nie daje.
Zarządzanie tak wieloma ludźmi okazało się trudniejsze, niż przewidywałem. Musieliśmy wprowadzić identyfikatory z pieczęciami dla wszystkich pracowników, aby zapobiec oszustwom przy wypłacie przydziałów żywności. Każdy robotnik ma teraz glinianą tabliczkę z wyrytym imieniem i symbolem swojej brygady, którą musi nosić zawieszoną na szyi.
System zmianowy działa dość sprawnie. Trzy zmiany po osiem godzin zapewniają, że praca trwa nieprzerwanie, dzień i noc. Pochodnie i lampy oliwne oświetlają plac budowy po zmroku – z daleka wygląda to jak rozgwieżdżone niebo, które spadło na ziemię.
Największym wyzwaniem jest teraz komunikacja. Plac budowy jest tak rozległy, że przekazanie wiadomości z jednego końca na drugi zajmuje niemal godzinę. Namiestnik Ochrony opracował system sygnałów dymnych i flag, ale jest on niewystarczający dla bardziej złożonych informacji. Rozważamy utworzenie specjalnego korpusu posłańców, którzy będą przemieszczać się konno.
Rok 2, miesiąc Adar, dzień 21
Po osiemnastu miesiącach prac, wieża zaczyna wznosić się nad równiną. Pierwszy poziom, wysoki na sto łokci, został ukończony zgodnie z planem. Rampy i pochylnie oplatają konstrukcję jak wąż, umożliwiając transport materiałów na wyższe poziomy.
Z wyzwaniami technicznymi radzimy sobie lepiej niż z ludzkimi. Namiestnik Robotników donosi o rosnących napięciach między brygadami. Ludzie z północy uważają się za lepszych budowniczych niż ci z południa. Robotnicy miejscowi nie chcą dzielić kwater z przybyszami z dalekich osad. Wczoraj doszło do bójki o przydział wody, w której rannych zostało pięciu ludzi.
Aby zażegnać te konflikty, wprowadziłem nowy system organizacji. Zamiast grupować robotników według miejsca pochodzenia, podzieliłem ich według umiejętności. Powstały wyspecjalizowane brygady garncarzy, ceglarzy, smolarzy, transportowców i murarzy. Każda brygada ma swój znak i barwy, co ma wzbudzać dumę z przynależności i rywalizację opartą nie na pochodzeniu, ale na jakości pracy.
Namiestnik Skarbu niepokoi się rosnącymi kosztami. Musieliśmy zwiększyć przydział żywności, by utrzymać morale wobec ciężkiej pracy. Ceny smoły wzrosły trzykrotnie, gdyż wyczerpaliśmy lokalne źródła i musimy sprowadzać ją z coraz dalszych regionów. Król zapewnił dodatkowe srebro ze skarbca, ale nie jest to rozwiązanie długoterminowe.
Namiestnik Dokumentacji proponuje rewolucyjny system kontroli zapasów – każda cegła będzie miała wytłoczony znak określający, kto ją wykonał i kiedy. To pozwoli nam lepiej śledzić produkcję i jakość. Początkowo robotnicy opierali się temu pomysłowi, obawiając się, że będzie to użyte przeciwko nim, ale przekonaliśmy ich, że oznaczenie swojej pracy jest powodem do dumy.
Dziś wstąpiłem na pierwsze piętro wieży. Widok zapiera dech. Równina Szinar rozciąga się w każdym kierunku aż po horyzont. Przy dobrej pogodzie można dostrzec góry na północy. A to dopiero początek. Wyobrażam sobie, co będzie można zobaczyć z dziesiątego piętra, nie mówiąc o samym szczycie.
Rok 3, miesiąc Siwan, dzień 9
Dobiegł końca trzeci rok budowy i właśnie ukończyliśmy trzeci poziom wieży. Postęp jest wolniejszy, niż zakładaliśmy. Transport materiałów na coraz większą wysokość stanowi wyzwanie, którego nie doceniliśmy w pełni.
Namiestnik Inżynierii opracował system przeciwwag i kołowrotów, który przyspiesza dostarczanie cegieł i smoły na wyższe poziomy. Wielkie platformy wędrują w górę i w dół, napędzane siłą setek ludzi obracających olbrzymie koła. To usprawnienie pozwoliło zwiększyć tempo prac o jedną trzecią.
Liczba robotników osiągnęła już sto tysięcy. Wokół placu budowy wyrosło prawdziwe miasto z warsztatami, magazynami, kwaterami. Musieliśmy stworzyć nowe stanowisko – Namiestnika Sanitarnego – który nadzoruje usuwanie odpadów i dostarcza czystą wodę. Bez tej funkcji obóz pogrążyłby się w chorobie i smrodzie.
Wśród ludzi narastają różne nastroje. Z jednej strony, widać dumę z uczestnictwa w tak wielkim przedsięwzięciu. Ojcowie pokazują swoim synom rosnącą wieżę i mówią: „Patrz, pomagam budować coś, co będzie stać wiecznie.” Z drugiej strony, pojawiają się głosy zwątpienia. „Czy naprawdę dotrzemy do nieba? A jeśli tak, co tam znajdziemy?”
Niektórzy zaczynają nawet kwestionować samą ideę budowy. Niewielka grupa, nazywająca siebie „Dziećmi Noego”, rozpowszechnia pogłoski, że wieża jest obrazą dla boga Stwórcy i że sprowadzi na nas jego gniew. Musieliśmy aresztować kilku najbardziej zagorzałych agitatorów, by zapobiec rozprzestrzenianiu się tych przesądów.
Król Nimrod odwiedził budowę w zeszłym tygodniu. Był wyraźnie zadowolony z postępów, choć naciskał, byśmy przyspieszyli prace. „Chcę stanąć na szczycie wieży przed śmiercią,” powiedział mi. Biorąc pod uwagę, że docelowa wysokość ma wynosić tysiąc łokci, a budujemy średnio jeden poziom stułokciowy rocznie, obawiam się, że jego życzenie może być trudne do spełnienia.
Rok 5, miesiąc Nisan, dzień 12
Piąty rok budowy i piąty poziom wieży. Nasz rytm ustabilizował się – jeden poziom rocznie. Teraz, gdy metody i procesy zostały dopracowane, największym wyzwaniem jest utrzymanie tego tempa.
Doszło do pierwszego poważnego wypadku. Wczoraj jedna z głównych ramp transportowych zawaliła się pod ciężarem wózków z cegłami. Zginęło dwudziestu trzech robotników, wielu zostało rannych. To pierwsza tak duża tragedia od początku budowy. Namiestnik Rytuałów przeprowadził specjalne obrzędy, by uczcić zmarłych i uspokoić duchy, ale morale wyraźnie spadło.
Namiestnik Inżynierii twierdzi, że problem nie leży w projekcie rampy, ale w jakości cegieł, które stają się coraz gorsze. Rzeczywiście, nasze zapasy dobrej gliny wyczerpują się, a ta, którą teraz wydobywamy, zawiera zbyt wiele piasku. Cegły są bardziej kruche i mniej wytrzymałe. Rozważamy otwarcie nowych kopalni gliny w większej odległości od budowy, ale to zwiększy koszty transportu.
Musimy również sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu na żywność. Sto pięćdziesiąt tysięcy ludzi, których teraz zatrudniamy, zjada codziennie ilość zboża, która wystarczyłaby mniejszemu miastu na miesiąc. Namiestnik Żywności zorganizował rozległą sieć dostaw, obejmującą tereny oddalone nawet o miesiąc drogi. Niektórzy rolnicy porzucają swoje pola, by dołączyć do budowy, co jeszcze bardziej komplikuje sytuację.
Ciekawym zjawiskiem, które obserwuję, jest ewolucja języka na placu budowy. Powstaje specyficzny żargon związany z budową – nowe słowa na określenie narzędzi, materiałów i technik, które wcześniej nie istniały. Robotnicy z różnych regionów mieszają swoje dialekty, tworząc nowy, wspólny sposób komunikacji. To kolejny dowód na jednoczącą siłę naszego przedsięwzięcia.
Dzisiaj po raz pierwszy stanąłem na piątym poziomie wieży. Wejście zajęło mi ponad godzinę. Widok jest oszałamiający – ziemia wydaje się odległa i nierealna, jakby należała do innego świata. Najbardziej fascynujące jest jednak niebo. Wydaje się bliższe, głębsze, bardziej intensywne. Jakby oddzielająca nas od niego granica stawała się cieńsza.
Rok 7, miesiąc Tammuz, dzień 27
Siódmy rok budowy przyniósł siódmy poziom wieży. Konstrukcja jest teraz tak wysoka, że jej cień o zachodzie słońca sięga na odległość dnia drogi. Stała się punktem orientacyjnym dla wszystkich podróżnych w regionie.
Wyzwania techniczne narastają wraz z wysokością. Wiatr na wyższych poziomach jest tak silny, że czasami uniemożliwia pracę. Kilku robotników zostało już zdmuchniętych z rusztowań. Wprowadziliśmy system lin bezpieczeństwa, ale spowalnia on pracę. Namiestnik Inżynierii eksperymentuje z wiatrochronami z rozpiętych tkanin, ale nie są one wystarczająco wytrzymałe przy silniejszych podmuchach.
Konstrukcja zaczyna też wykazywać niepokojące oznaki. Pojawiają się pęknięcia w niektórych sekcjach, szczególnie po silniejszych wichurach. Namiestnik Inżynierii zapewnia, że są to normalne zjawiska przy budowli tej wielkości i że nie zagrażają stabilności całości, ale nakazałem wzmocnienie najbardziej narażonych miejsc dodatkowymi podporami.
Liczba robotników przekroczyła dwieście tysięcy. To jak zarządzanie miastem, a właściwie kilkoma miastami naraz. Powstają naturalne podziały – ludzie grupują się według pochodzenia, zawodu, poziomu, na którym pracują. Niektóre z tych grup rozwijają własne zwyczaje, pieśni, nawet specyficzne tatuaże identyfikacyjne. To utrudnia utrzymanie jednolitej dyscypliny i standardów pracy.
Z tego powodu wzmocniłem korpus nadzorców. Każdy dziesiętnik ma teraz prawo stosować kary cielesne wobec opieszałych pracowników. To niepopularne rozwiązanie, ale konieczne, aby utrzymać tempo prac.
Król Nimrod rzadziej odwiedza budowę. Podobno jego zdrowie się pogarsza, a widok nieskończonej jeszcze wieży przypomina mu o upływającym czasie. Zamiast tego przysyła kapłanów, którzy przeprowadzają rytuały mające zapewnić przychylność bogów. Coraz więcej zasobów przeznaczamy na ofiary i ceremonie, co wywołuje szemranie wśród nadzorców odpowiedzialnych za praktyczne aspekty budowy.
Dziś miałem dziwne doświadczenie. Wchodząc na siódmy poziom podczas inspekcji, poczułem nagłe zawroty głowy i dziwne uczucie lekkości, jakbym miał unieść się w powietrze. Przez moment wydawało mi się, że słyszę głosy mówiące w języku, którego nie rozumiałem. Namiestnik Medycyny mówi, że to tylko efekt wysokości i rozrzedzonego powietrza, ale nie jestem przekonany. Czy zbliżając się do nieba, zbliżamy się też do siedziby bogów? A jeśli tak, czy są oni zadowoleni z naszych wysiłków?
Rok 9, miesiąc Szewat, dzień 18
Dziewiąty poziom wieży jest prawie ukończony, ale pojawiają się niepokojące oznaki. Postęp zwolnił znacząco w ostatnich miesiącach. Namiestnik Robotników raportuje o rosnącej liczbie dezercji – ludzie po prostu znikają w nocy, zabierając swoje rodziny i dobytek. Większość z nich to doświadczeni rzemieślnicy, których trudno zastąpić.
Problemy techniczne mnożą się szybciej, niż jesteśmy w stanie je rozwiązywać. Centralny szyb transportowy, kluczowy dla dostarczania materiałów na szczyt, uległ częściowemu zawaleniu w zeszłym miesiącu. Jego odbudowa zajmie co najmniej pół roku. Tymczasem musimy polegać na zewnętrznych rampach, które są mniej wydajne i bardziej narażone na działanie wiatru.
Jakość materiałów stale się pogarsza. Cegły są teraz wypalane pospiesznie, a smoła często jest rozwodniona, by starczyło jej na dłużej. Efektem są słabsze mury, które wymagają ciągłych napraw. Namiestnik Inżynierii ostrzega, że jeśli ten trend się utrzyma, bezpieczeństwo całej konstrukcji może być zagrożone.
Społeczność budowlana, kiedyś zjednoczona wspólnym celem, teraz rozpada się na frakcje. Robotnicy z różnych regionów oskarżają się wzajemnie o sabotaż i kradzieże. Mówi się różnymi dialektami, które ewoluują tak szybko, że czasem trudno zrozumieć raport od nadzorcy z innej sekcji. Namiestnik Dokumentacji próbował standaryzować terminologię techniczną, ale jego wysiłki przynoszą ograniczone rezultaty.
Król Nimrod zmarł w zeszłym miesiącu, nie doczekawszy ukończenia wieży. Nowy władca, jego syn Ninurta-nadin-shumi, jest mniej zainteresowany projektem. Podczas swojej jedynej wizyty zapytał mnie głównie o koszty i możliwość przekierowania części robotników do budowy nowego pałacu. Próbowałem wytłumaczyć mu znaczenie wieży dla jedności ludzkości, ale wydawał się niezainteresowany.
A jednak, mimo wszystkich trudności, wieża rośnie. Stojąc na dziewiątym poziomie, jestem bliżej nieba niż ktokolwiek przed nami. Powietrze jest tu tak rześkie i czyste, że czasem mam wrażenie, iż gdybym wyciągnął rękę, mógłbym dotknąć chmur przepływających nisko nad głową. Czy to możliwe, że rzeczywiście dotrzemy do siedziby bogów? I co wtedy?
Rok 10, miesiąc Nisan, dzień 1
Kataklizm. Nie znajduję innych słów, by opisać to, co się wydarzyło. Dziesięć dni temu, gdy dziesiąty poziom wieży był prawie ukończony, nadeszła burza jak żadna wcześniej. Ale to nie pioruny i nie wiatr przyniosły zniszczenie.
To był chaos języków.
Byłem na szczycie wieży, prowadząc inspekcję z grupą nadzorców, gdy nagle pośród nas zapadła cisza. Każdy z nas nadal mówił, ale nikt nie rozumiał innych. Słowa, które jeszcze chwilę wcześniej miały jasne znaczenie, stały się niezrozumiałym bełkotem. Patrzyliśmy na siebie w zdumieniu i przerażeniu, próbując gestykulować, wskazywać, krzyczeć – wszystko na próżno.
Zjawisko szybko rozprzestrzeniło się na cały plac budowy. Robotnicy nie mogli zrozumieć poleceń. Nadzorcy nie mogli skoordynować działań. Chaos ogarnął każdy poziom, każdą sekcję. W panice ludzie napierali na rampy i schody, próbując opuścić wieżę. Wiele konstrukcji nie wytrzymało tego naporu. Doszło do zawalenia wschodniego sektora dziewiątego poziomu.
Nie wiem, ilu zginęło. Raporty, które otrzymuję, są fragmentaryczne i często niezrozumiałe. Używamy teraz głównie piktogramów do komunikacji, ale to powolny i niedoskonały sposób przekazywania złożonych informacji.
Co gorsze, ludzie nie tylko nie mogą się porozumieć – zaczynają się bać i nienawidzić nawzajem. Grupy mówiące tymi samymi nowymi językami gromadzą się razem, traktując wszystkich innych jak wrogów. Dochodzi do walk o zapasy i narzędzia. Większość robotników już opuściła plac budowy, zabierając ze sobą co się da.
Próbowałem organizować tłumaczy, osoby, które szybko uczą się nowych języków, by służyły jako pośrednicy. Ale proces jest zbyt wolny wobec skali problemu. Każdego dnia odkrywamy nowe języki, niektóre tak obce, że wydają się nie mieć nic wspólnego z naszą dawną mową.
Wieża stoi niedokończona, opuszczona przez większość budowniczych. Bez ciągłej konserwacji zacznie się rozpadać. Za dekadę lub dwie pozostanie z niej tylko ruina – pomnik naszej pychy i upadku.
Zastanawiam się, czy to była kara bogów. Czy przekroczyliśmy granicę, próbując dosięgnąć nieba? Czy nasza jedność była obrazą dla sił, które wolą nas widzieć podzielonych i słabych?
Nie wiem. Wiem tylko, że sen króla Nimroda o pomniku jednoczącym ludzkość zakończył się jej rozproszeniem. Dziś rano widziałem, jak kolejna grupa robotników opuszcza obozowisko, kierując się na północ. Mówią językiem, który brzmi jak szczekanie psów. Wczoraj odeszli budowniczowie mówiący śpiewną mową pełną syków. Przedwczoraj grupa posługująca się gardłowymi dźwiękami.
Rozchodzimy się na wszystkie strony świata, niosąc ze sobą fragmenty wiedzy i umiejętności, które razem stworzyliśmy. Może kiedyś, w odległej przyszłości, ludzkość ponownie się zjednoczy. Ale nie będzie to już ten sam lud, mówiący jednym głosem.
Ja sam pozostanę tutaj, dopóki ktoś będzie potrzebował mojego przewodnictwa. Zapisuję te słowa w nadziei, że ktoś kiedyś je odczyta i zrozumie. Byliśmy tak blisko gwiazd. Tak blisko bogów. Tak blisko siebie nawzajem.
Teraz zostały tylko ruiny i wspomnienia.
Epilog, Rok 15
Pięć lat minęło od Pomieszania Języków. Wieża stoi w znacznej części opuszczona, choć niektóre niższe poziomy zostały zaadaptowane na magazyny i warsztaty przez nielicznych, którzy pozostali w okolicy. Dziesiąty poziom nigdy nie został ukończony.
Większość ludzkości rozproszyła się po świecie. Powoli docierają wieści o nowych miastach zakładanych w odległych krainach, o nowych królestwach i ludach z własnymi zwyczajami i bogami. Każda grupa zabrała ze sobą część wiedzy zgromadzonej podczas budowy. Jedni rozwinęli sztukę wypalania cegieł, inni nawadniania pól, jeszcze inni astronomii czy metalurgii.
Ja sam nauczyłem się kilku nowych języków, choć żadnego nie znam tak dobrze jak starej mowy. Służę teraz jako tłumacz dla kupców przemierzających szlaki handlowe, które powstały po rozproszeniu. To dziwne uczucie – być mostem między ludźmi, którzy kiedyś byli jednym narodem.
Czasem wspinam się na wyższe poziomy wieży, by spojrzeć na horyzont. Zastanawiam się, co by było, gdybyśmy dokończyli budowę. Czy rzeczywiście dotarlibyśmy do siedziby bogów? Czy odkrylibyśmy tajemnice niebios? Czy może po prostu budowalibyśmy coraz wyżej, nigdy nie osiągając celu?
Teraz nigdy się tego nie dowiemy.
Niektórzy mówią, że Pomieszanie było karą za naszą pychę. Inni, że było to konieczne dla rozwoju ludzkości – że musimy odkrywać świat z różnych perspektyw, mówić różnymi głosami, by w pełni zrozumieć jego złożoność.
Jedno jest pewne: nigdy już nie będzie takiej jedności, jaką mieliśmy wtedy. Nigdy takiego wspólnego celu. Nigdy takiej wieży.
Ale może, kiedyś, znajdziemy inny sposób, by razem sięgnąć gwiazd.
– Nimrod-nasir, ostatni Wielki Namiestnik Budowy Wieży Babel